Działka - "eksterminacja" drzew
Czas już ruszyć z kopyta. I z budową i z blogiem.
Mamy początek czerwca i ... duże opóźnienia. Plany były ambitne natomiast życie potoczyło się odmiennie. Dobrze, nie ma co patrzeć wstecz, jest jak jest, alleluja i do przodu, jak mawia pewien szaman.
Żeby nie było "eksterminacja" drzew nastąpiła już dawno. Tzn. w tym roku ale zmieściliśmy się do okresu ochronnego ptaszków i innych stworzeń co na drzewach żyją. Do wycięcia wytypowaliśmy 40 kilka drzew. Od takich niewielkich po całkiem spore drzewa. 90% brzozy, reszta sosny.
Do tego zadania został mi polecony pewien Pan. Pan miał być drwalem z krwi i kości co już niejedne zęby połamał na gałęziach. Musielibyście zobaczyć moją minę jak po niego pojechałem. Pomyślałem, nie oceniaj chłopie ludzi po wyglądzie. Zobaczymy drwala w akcji. No cóż, miałem dobre przeczucia. Drwal wyciął ze 20 drzew i stwierdził, że reszty nie da rady bo obok linia energetyczna, bo płot sąsiada. Nawet kłód nie pociął. Wziął kasę i tyle go widziałem.
A nasz drwal wyglądał tak:
Na szybki zorganizowałem prawdziwego drwala ze wsi. Jak tylko pogoda pozwoliła ogarnął temat profesjonalnie. Pozostało tylko poskładać drewno w jednym miejscu.
W życiu się tak nie nadźwigaliśmy. Dzielnie pomagała Inwestorka. Do dzisiaj ją bolą plecy. Uzbierało się z 17 mp drewna. Będzie czym palić w zimne jesienne wieczory.
Działka pod koniec uprzątania:
Wynajęliśmy również rębak, pocięliśmy gałęzie i zrobiło się czysto. Z utęsknieniem czekaliśmy na pozwolenie na budowę.
po
Komentarze